Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś Dzień Ojca - 24 godziny z życia taty

Jacek Antczak
Adam Wójcik z synami Janem i Szymonem grywa w kosza
Adam Wójcik z synami Janem i Szymonem grywa w kosza fot. paweł relikowski
90 minut oglądają z córką mecz, a syna w sprawach miłosnych instruują w 5 minut. Oto zwykły dzień ojca.

SMS. "Tato, wstawaj!!! Zaliczam kartkówkę, zapomniałam ściąg. Przywieziesz mi do szkoły?". Tak czasem zaczyna się dzień ojca.

Godz. 6-8
- Moich chłopaków budzę, a właściwie wyciągam za uszy z łóżek, o szóstej - przyznaje Tomasz Duda, ojciec Tomka, Mateusza i Łukasza. - Chłopcy mają pół godziny na zjedzenie śniadania, które im robię, bo potem czeka nas długa droga i poważne rozmowy o życiu - śmieje się prezes Radia Wrocław.
Mieszkają pod Wrocławiem, więc codziennie rano ojciec rozwozi synów do przedszkola, podstawówki i gimnazjum. - Mamy czas, żeby omówić najważniejsze sprawy każdego z nich - opowiada Tomasz Duda. - Pierwsze 20 minut dosłownie zagadujemy Łukasza i znienacka zostawiamy go w przedszkolu, bo w przeciwnym razie bardzo płacze.

Następnie rozmowa ojca z synami kręci się wokół piłki nożnej. Dosłownie i w przenośni - bo piłka spoczywa w rękach 11-letniego Mateusza, który jest bramkarzem szkolnej drużyny. Z szesnastoletnim Tomkiem ojciec Tomasz omawiał ostatnio wszelkie sprawy szkolne (idzie do ogólniaka) i oczywiście problem nietolerancji nauczycieli wobec nastolatków. - Po 50 minutach Mateusz wysiada i mamy jeszcze 5 minut na rozmowę o sprawach męsko-damskich. Ostatnio zapytałem go, skąd ma takiego dziwnego sińca na szyi - śmieje się Tomasz Duda, który po kolejnych 5 minutach wysiada pod budynkiem Radiem. A 10 godzin później ma kolejną godzinę na kontakt rodzicielski ze swoimi chłopakami. W drodze do domu i na zajęcia.

Godz. 8-15
- Gdzie przewijam Jerzyka? Na rozłożonym przednim fotelu samochodu albo w "miejscach dla matki z dzieckiem" - Michał Araszkiewicz, dr chemii i adiunkt na Politechnice Wrocławskiej, jest oburzony napisami, na które natyka się galeriach handlowych. No bo dlaczego nie "Dla ojca z dzieckiem"? - Swoją drogą polecam te miejsca w McDonaldach, Ikei i Renomie. W Galerii Dominikańskiej jest do bani - tato 9-miesięcznego Jerzego dodaje, że z synem w nosidełku testuje przychylność wszelkich sklepów, instytucji i urzędów dla wrocławskich ojców zajmującymi się synkami tak na 100 procent. Po tacierzyńsku. Bo dr Araszkiewicz tak ustawił sobie zajęcia dla studentów, że przez 3 dni w tygodniu od świtu do popołudnia jest z synem.

- Wstajemy o 8. Jerzyk się bawi, a tato pije kawę i sprawdza e-maile - Michał Araszkiewicz rytm dnia ma opanowany do perfekcji. - Żona mnie zabije, jak to przeczyta, bo uważa, że powinno być wcześniej, ale kaszkę z mlekiem robię Jerzykowi koło 10. Potem jedziemy na spacer. Najczęściej do zoo, wykupiliśmy roczny karnet. Tam jemy obiadek, najczęściej hippa lub gerbera, bo lecimy na słoiczkach. Potem wspólnie załatwiamy wszelkie sprawy i jedziemy odebrać mamę z pracy.

Michał chwali się, że Jerzyk od 2 tygodni siada, a od 4 dni raczkuje. - Już mówi "mama", "tata" jeszcze nie... To znaczy mówi "tata", nawet bardzo często, tylko niewerbalnie, lecz przez błysk w oku i szczery śmiech, kiedy na mnie patrzy. A mi to wystarczy - uśmiecha się wykładowca Politechniki. I zapowiada, że jeśli znowu, kupując w aptece żel na dziąsła dla syna, usłyszy pytanie: "Czy żona wie, jak go stosować ?", to odpowie, że nie ma żony, a Jerzyka wychowuje razem z partnerem.

Godz. 15-18
W tych godzinach Adam Wójcik siedzi na ławce rezerwowych WKK Wrocław. Czasem podrywa się i oklaskuje szalejących na parkiecie 11-letnich bliźniaków: Jana i Szymona Wójcików.
- To nasz czas w ciągu dnia. Wiozę ich samochodem na treningi do różnych sal, patrzę, jak sobie radzą, a potem zabieram i przy naszym koszu pod domem mamy dogrywkę - opowiada Adam Wójcik, który na razie jeszcze nie daje się łatwo ogrywać. Na razie.
Poza sezonem jego synowie mają popołudniami treningi i kursy językowe w różnych częściach miasta, więc czasu na dyskusje, nie tylko o sporcie, jest sporo. - Staram się im objaśniać świat. Oni pytają o moją karierę i nasze problemy, ja ich o szkołę, marzenia i plany. Nadrabiamy czas, bo w sezonie widujemy się rzadziej, no chyba że przyjeżdżają mi pokibicować - opowiada Adam Wójcik.

Godz. 18-22

Dlaczego nie ma tabliczek z napisem: "Miejsce dla ojca z dzieckiem"?

Po 17.15 Rafał Koronczok, pracownik firmy zarządzającej systemami informacji przestrzennej, jedzie przez cały Wrocław. Odbiera dziewczyny ze szkoły muzycznej. Julka (lat 10, utalentowana skrzypaczka) i siedmioletnia Marta, nie mniej zdolna flecistka, nie przepadają, jak tato wchodzi na ich lekcje i słucha, jak się męczą, ćwicząc. Za to wieczorem chętnie dają koncert w duecie. Wtedy nawet 5-miesięczna Asia uśmiecha się ze swojego łóżeczka. - Ze szkoły muzycznej przewożę Martę i Julkę na basen, a potem wracamy do domu - opowiada Rafał Koronczok, z wykształcenia geograf. Może to sprawa genów, że Marta po drodze rozszyfrowuje rejestracje i pyta: "Tato, a DSR to Środa Śląska, a DZW to Dzierżoniów?". - Poza takim zwykłym, rodzinnym gadaniem naszą ulubioną rozrywką samochodową jest granie w "państwa i miasta". Ostatnio zmodyfikowaliśmy je o artykuły żywnościowe - relacjonuje ojciec trzech córek. Ania i Rafał nie mają telewizora, więc wieczory spędzają na zabawach. Lubią gry planszowe.

- Choć teraz są mistrzostwa świata i wieczorami z córkami oglądamy mecze w internecie - opowiada Rafał. Marta wytrzymuje kwadrans, ale Julka nie odrywa się od telewizora do 90 minuty. A potem wpisuje wyniki w tabelki, które zrobili z tatą.

- Nasz wieczór kończy się bardzo ważną dla nas wspólną modlitwą - mówi Rafał, a kiedy wspominam o Asi, łapie się za głowę. - Ale bym oberwał od Anii, że o najmłodszej córce zapominam. Oczywiście, że się nią zajmuję. Codziennie razem z Julką z Mar-tą ją kąpiemy.

Godz. 24-2
SMS: "Tato, przyjedź po mnie, osiemnastka się kończy, a nocne nie jeżdżą". Zbigniew Kecaj, dziennikarz, ojciec 18-latki, ma tak co tydzień. Nie ma mowy o piwie przy okazji meczu. Bo tato nastolatki tak naprawdę pełni rolę szofera. No i... konta w banku. SMS: "Tato, po drodze doładuj jeszcze konto w telefonie, bo mi się kasa skończyła".

Godz. 2-6
Dzień ojca zamienia się w noc ojca. Na ogół spokojną, chyba że nasz syn/córka jest w wieku 0- 2 lata i trafił się egzemplarz, który budzi się co 2 godziny i krzyczy, że chce jeść, pić i nowego pampersa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto