Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamil Glazer - Najskuteczniejszy radny na Dolnym Śląsku

Karolina Niemczyk
Kamil Glazer, radny z Lubania zwyciężył w plebiscycie Gazety Wrocławskiej i według czytelników jest najskuteczniejszym radnym na Dolnym Śląsku. We Wrocławiu odbyło się uroczyste wręczenie dyplomów i nagród. Dlaczego Kamil Glazer zasłużył na ten tytuł. Zapraszamy do rozmowy ze zwycięzcą.

Dlaczego zdecydował się Pan zostać radnym miasta Lubań?

Kamil Glazer: Społecznikiem jestem odkąd pamiętam. Najpierw w szkole podstawowej, potem w szkole średniej działałem w samorządach uczniowskich, w poczcie sztandarowym. Później podjąłem studia na kierunku politologia, więc odebrałem wykształcenie niezbędne do tego by w polityce się odnaleźć. Przyznam jednak, że w dużym stopniu kierowały mną potrzeby mieszkańców, którzy mnie znają. Lubań nie jest duży, od dawna mieszkańcy przychodzili do mnie z różnymi problemami więc znałem już dobrze swój okręg. Tak naprawdę to był mój trzeci start. Jak mówią do trzech razy sztuka i w końcu się udało.

Jak Pan wspomniał, znał już Pan wcześniej potrzeby mieszkańców swojego okręgu wyborczego. Kiedy wystartował Pan w wyborach, na pewno pojawiły się też obietnice wyborcze. Co udało się Panu w ciągu dwóch lat zrealizować, a co jest jeszcze do zrobienia?

Przede wszystkim starałem się nie obiecywać ludziom przysłowiowych gruszek na wierzbie. Bardzo mocno w kampanii pracowałem, sam chodziłem od domu do domu. Mówiłem mieszkańcom, że przede wszystkim chcę być ich przedstawicielem, żeby mogli przyjść do mnie z każdym problemem. Natomiast kluczowym punktem mojej kampanii wyborczej było utwardzenie ulicy Moniuszki, również utworzenie kanalizacji deszczowej i utwardzenie placu przed blokiem przy ulicy Zamkowej. To się udało zrobić i to jest chyba mój największy sukces. Ludzie przy ulicy Zamkowej od 30 lat prosili by utwardzić ten teren. W momencie kiedy padał deszcz nie było nawet jak wsiąść do samochodu bo teren położy niżej od drogi był cały czas zalewany. Blok należy do spółdzielni, a plac do miasta. Udało mi się doprowadzić do porozumienia pomiędzy spółdzielnią, ą urzędem miasta. Spółdzielnia wykonała instalację deszczową, a teraz miasto wykonuje prace związane z ułożeniem kostki. Został wybrany już wykonawca, zakupiono kostkę i prace niedługo tam ruszą. Dzięki temu zakończy się gehenna ok 100 osób. To uważam, za swój największy sukces. Wiem, że w przyszłorocznym budżecie jest uwzględniony remont ulicy Moniuszki. Jednak duży sukces jest jak medal, zawsze ma dwie strony. Z jednej są duże inwestycje, którymi można się pochwalić, a z drugiej doraźna pomoc mieszkańcom. Nie raz niewielka w naszych oczach sprawa może okazać się dla kogoś sprawą „życiową”. Dla jednych ważna jest pomoc w załatwieniu miejsca do parkowania pod blokiem dla osoby niepełnosprawnej, czy wycięcie drzewa, które utrudnia wyjazd z posesji dla innych pomoc w napisaniu podania do MOPSu czy do urzędu w jakiejś sprawie. Bardzo dużo chodzę nie tylko po swoim okręgu, ale całym mieście, często spotykam się w mieszkańcami, więc staram się również być radnym dla całego miasta.

Co oznacza dla pana zwycięstwo w plebiscycie Gazety Wrocławskiej na najbardziej skutecznego radnego na Dolnym Śląsku? Czy myśli Pan, że jest to odzwierciedlenie Pana pracy, którą Pan zrobił dla mieszkańców?

Na pewno też. Chociaż muszę powiedzieć, że to jest odzwierciedlenie nie tylko mojej pracy ale pracy też moich kolegów radnych. Lubań w ciągu ostatnich kilku lat naprawdę się zmienił, oczywiście na lepsze. Jest dużo bardziej bezpieczny, piękniejszy. Spółki miejskie bardzo się rozwinęły chociażby ZGIUK, który jest najlepszym zakładem w Polsce. Wodociągi, które również są w czołówce, świetnie radzi sobie PEC. Jest to praca nie tylko moja ale całej naszej drużyny, która nazywa się Klub Radnych Lubań 2014 Razem, burmistrza Arkadiusza Słowińskiego i jak już mówiłem moich kolegów radnych, którzy w plebiscycie też bardzo mi pomagali i wiem, że również dołożyli swoją cegiełkę.

Czyli nie jest to tylko Pana sukces, ale nazwijmy to, sukces drużynowy?

Oczywiście. W polityce nie ma miejsca na indywidualizm. To jest sport drużynowy. Ja jestem radnym pierwszą kadencję więc jeszcze bardzo dużo się uczę. Nie tylko od swoich klubowych kolegów, ale również od radnych z opozycji. To są też bardzo doświadczeni samorządowcy, do których mam bardzo duży szacunek.

W niektórych miastach jest tak, że radni wybierani są na kolejne kadencje przez kilka, kilkanaście lat. Czy myśli Pan, że w samorządach przydałoby się trochę świeżej krwi i nowego punktu widzenia?

Zdaję sobie sprawę, że moją szansą na wygraną i uzyskanie mandatu radnego była zmiana ordynacji wyborczej na jednomandatową. To spowodowało, że był jeden kandydat z jednego komitetu, nie sześciu gdzie zawsze do rady wchodzi lokomotywa i tak naprawdę w radzie, przez 20 lat zmieniają się 2-3 osoby. Teraz było inaczej. Kandydat od razu był na widelcu. To też jest dobre pod tym względem, że odpowiedzialność nie rozkłada się na wszystkich w okręgu. kiedyś były duże okręgi, po 6 radnych i winę czy odpowiedzialność mogli przerzucać między sobą. Teraz wiem, że ja jestem odpowiedzialny za siebie, za swój wyniki, za moją opinię, reputację i w przyszłych wyborach za wynik. Uważam, że zmiana ordynacji wyborczej było dobrym rozwiązaniem. Dużo świeżej krwi do samorządów napłynęło. W Lubaniu to widać, że świeża krew wprowadzona do organizmu zwanego radą miasta dała bardzo dużo efektywności. Dla ciekawostki powiem, że w pierwszych 9 miesiącach 2016 roku radni lubańscy złożyli więcej wniosków, niż radni przez całą poprzednią kadencję.

Czy czuje się Pan odpowiedzialny za mieszkańców Lubania?

Oczywiście. Jak już wspomniałem, idąc do wyborów mówiłem, że chcę być ich przedstawicielem. Staram się pomagać mieszkańcom jak tylko mogę. Uważam, że niektórym coś się pomyliło. Bycie parlamentarzystą czy radnym to nie jest władza tylko służba. Radnym jest się 7 dni w tygodniu przez 4 lata. To ludzie są władzą, cieszę się, że mam zaszczyt być ich reprezentantem.

Zamierza Pan ubiegać się o mandat radnego za dwa lata?

Tak, myślę, że tak (śmiech). Trzeba iść za ciosem. Taki plebiscyt, jak plebiscyt Gazety Wrocławskiej również daje kopa i motywuje do dalszej pracy. Pokazuje, że to co się robi idzie w dobrą stronę. Lubań nie jest jeszcze idealny. Wciąż można go zmieniać i ulepszać. I chciałbym to robić. Chciałbym też podziękować za te dwa lata współpracy i ogromną życzliwość mieszkańców. Dziękuję też za ich zaufanie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na luban.naszemiasto.pl Nasze Miasto