Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)

Paweł Stankiewicz
Grzegorz Mehring
W poprzednim sezonie stadion przy ul. Traugutta w Gdańsku to było miejsce, w którym piłkarze Lechii Gdańsk zdobywali większość punktów. W nowych rozgrywkach biało-zieloni mają problemy z punktowaniem przed własną publicznością. Po zwycięstwie w derbach z Arką, w kolejnych dwóch meczach u siebie podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego zdobyli tylko jeden punkt. Teraz gdańszczanie lepiej radzą sobie na wyjazdach, gdzie w dwóch spotkaniach wywalczyli komplet punktów. W sobotę do Gdańska przyjechał Śląsk i mecz zakończył się remisem 1:1. To trzeci kolejny taki wynik w ekstraklasie pomiędzy tymi zespołami.

Pierwsza połowa meczu nie zachwyciła kibiców. Gra toczyła się w wolnym tempie. Zwłaszcza zawodziła Lechia. Śląsk osiągnął przewagę, był częściej przy piłce, ale jedyne zagrożenie stwarzał po strzałach z dystansu w wykonaniu Amira Spahicia. Za każdym razem pewnie interweniował Mateusz Bąk. Wrocławianie nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji, ale już na samym początku spotkania Janusz Gancarczyk próbował wymusić rzut karny, choć Manuszewski go nie faulował. Sędzia nie dał się nabrać i pokazał żółtą kartkę piłkarzowi Śląska. Lechia zagroziła drużynie gości tylko po strzałach głową Krzysztofa Bąka i Ivansa Lukjanovsa, ale bez efektu bramkowego. Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nic już się nie wydarzy, to na prawej stronie Marek Gancarczyk prostym zwodem ograł Arkadiusza Mysonę i oddał strzał. Mateusz Bąk tylko odprowadził wzrokiem piłkę, która odbiła się od słupka i wpadła do bramki.
- Początkowo chciałem dośrodkowywać. Kiedy jednak zorientowałem się, że nie ma przy mnie Mysony, to już wiedziałem, że będę strzelał. Cieszę się, że wyszedł mi z tego taki piękny gol - mówił uradowany Marek Gancarczyk.
W drugiej połowie mecz wyglądał już zupełnie inaczej. Lechia osiągnęła wyraźną przewagę i coraz częściej zagrażała bramce gości. Znowu bardzo dobrze grał Lukjanovs i znowu nie zdołał pokonać bramkarza rywali. W 55. minucie bohaterem biało-zielonych został Maciej Rogalski. Piłkarz gdańskiego zespołu został ewidentnie faulowany w polu karnym przez Tadeusza Sochę, po tym jak odebrał mu piłkę. Rogalski sam podszedł do rzutu karnego i pewnym strzałem zdobył wyrównującego gola.
- Wcześniej karne strzelali Karol Piątek i Hubert Wołąkiewicz, ale oni nie grali. Wiedziałem, że tym razem to ja podejdę do jedenastki. Kto był wyznaczony? Nikt. Spojrzałem na kolegów i nikt się nie garnął, to wziąłem piłkę i strzeliłem - powiedział Rogalski.
Piłkarze Lechii nie zamierzali na tym poprzestać. Atakowali, stwarzali kolejne okazje, ale brakowało im szczęścia. Tak było po dwóch strzałach Pawła Nowaka, kiedy piłka odbijała się od zawodników Śląska i lądowała tuż obok słupka, za linią końcową.
- W pierwszej sytuacji myślę, że byłby gol, gdyby nie interwencja obrońcy. Mierzyłem przy długim słupku. W drugiej mogłem zachować się inaczej. Lepiej był ustawiony Łukasz Surma i jemu mogłem podawać - ocenił Nowak.
To nie był koniec szans Lechii. W 63. minucie po dośrodkowaniu Nowaka strzelał z kilku metrów Marcin Kaczmarek i tylko dzięki fantastycznej i instynktownej interwencji bramkarza Śląska piłka nie wpadła do bramki. W 85. minucie z rzutu wolnego strzelał Mysona, piłka odbiła się od zawodników w murze i... spadła na poprzeczkę bramki. Wreszcie minutę przed końcem meczu po zagraniu Rogalskiego, Lukjanovs źle trafił w piłkę .
Mecz zakończył się remisem, a z podziału punktów zadowoleni byli obaj trenerzy.
- Spotkanie było emocjonujące, a wynik jest sprawiedliwy. Nie rozumem jednak, dlaczego widzieliśmy w przekroju meczu dwie Lechie. Tę w pierwszej połowie i drugą walczącą, stwarzającą sytuacje bramkowe i która potrafiła się podnieść, przegrywając 0:1. Nie chcę cukrować trenera Tarasiewicza, ale Śląsk był najlepszym zespołem, z jakim graliśmy w tym sezonie. W takim kontekście ten remis może być dobrym wynikiem - powiedział Tomasz Kafarski.
- Spotkanie było interesujące, w dobrym tempie i z sytuacjami bramkowymi z obu stron. Zespół, który ma klasę, nie powinien przegrywać dwóch meczów pod rząd. To nam się udało. Wywieźliśmy punkt z Gdańska i to dla nas jest dobry wynik. I zasłużony z przebiegu gry - ocenił Ryszard Tarasiewicz.

Nie czuję się winny
Z Mateuszem Bąkiem, bramkarzem Lechii Gdańsk, rozmawia Paweł Stankiewicz
- Remis to dobry wynik?
- Punkt to zawsze punkt, choć oczywiście u siebie chcemy wygrywać. Śląsk to jednak silny zespół i dobrze zorganizowany. Dlatego ten remis trzeba chyba ocenić pozytywnie. Po meczu z Odrą mówiliśmy, że jak nie można wygrać, to trzeba choć zremisować. Ze Śląskiem tak właśnie się stało. Szkoda, że w pierwszej połowie nie graliśmy tak, jak w drugiej. Po przerwie i atmosfera była lepsza, bo wcześniej kibice dostosowali się do naszej gry i była cisza.
- Jak oceniasz sytuację z 45. minuty, kiedy Śląsk strzelił gola?
- Czy popełniłem błąd? Uważam, że nie. Z Krzyśkiem Bąkiem byliśmy przekonani, że piłka wyleci poza boisko. Nie wiem, czy Gancarczyk chciał dośrodkować czy strzelał. Jeśli strzelał, to wyszło mu to jak w Lidze Mistrzów. Oglądałem tę sytuację wiele razy i dziesięć razy na dziesięć zachowałbym się podobnie. Można się przyczepić, że nie wykonałem żadnej reakcji, ale ta piłka leciała w ten sposób, że nawet gdybym się rzucił, to też bym nie obronił. Nie czuję się winny utraty tego gola. Sądziłem, że będzie aut, a wyszedł strzał życia.
- Co się działo po meczu w szatni, bo długo z niej nie wychodziliście?
- Nic specjalnego. Musieliśmy po prostu po męsku porozmawiać.

Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Marek Gancarczyk (45), 1:1 Maciej Rogalski (55 - karny).
Lechia: M. Bąk - K. Bąk, Cvirik, Manuszewski, Mysona - Surma, Bajić (86 Pietrowski) - Rogalski, Nowak (73 Zabłocki), M. Kaczmarek (82 Wiśniewski) - Lukjanovs.
Śląsk: W. Kaczmarek - Socha, Celeban, Spahić, Wołczek - Dudek, Ulatowski - M. Gancarczyk, Klofik (66 Madej), J. Gancarczyk - Szewczuk (90 Biliński).
Żółte kartki: Wołczek, M. Gancarczyk, J. Gancarczyk (Śląsk).
Sędziował: Piotr Siedlecki (Warszawa).
Widzów: 12 000.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1) - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na lwowekslaski.naszemiasto.pl Nasze Miasto