Trwa śledztwo lwóweckiej Prokuratury Rejonowej w sprawie zabójstwa, które wstrząsnęło całym miastem. Jak informuje Wojciech Moneta, zastępca prokuratora rejonowego śledczy czekają na opinie z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Chodzi m.in. o opinię z zakresu daktyloskopii, czyli odcisków palców na zabezpieczonych w trakcie postępowania dowodach. Wśród nich jest siekierka i maczeta. To nimi miał się posłużyć Roman S., w listopadzie minionego roku kiedy doszło do brutalnego mordu. Podczas imprezy suto zakrapianej alkoholem gospodarz Roman S. najpierw zadał 34-letniemu Maciejowi L. kilka ciosów siekierą w głowę. Potem maczetą praktycznie odciął mu głowę. Potem ze swoją konkubiną Bożeną S. mieli rozczłonkować zwłoki, aby łatwiej się ich pozbyć. A zawinięte w kapę ciało, wrzucili do studzienki kanalizacyjnej, znajdującej się niedaleko budynku. Policję zaalarmowała sąsiadka, która zauważyła Romana S., niosącego coś zwiniętego w koc spod którego wystawała noga. Roman S. przyznał się do winy. Tłumaczył śledczym, że wypity alkohol i zazdrość o konkubinę doprowadziły go do furii. Twierdzi też, że nie zrobił tego sam. Konkubina miała go podżegać do zabójstwa i pomagać pozbyć się ciała. Bożena S. wypiera się tego. Twierdzi, że spała. Prokuratura w Lwówku obojgu zarzuca zabójstwo. Grozi im nawet dożywocie.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?