Nowe fakty w sprawie śmierci Magdaleny Żuk przedstawili dziennikarze programu "Interwencja". Chodzi m.in. o wyniki badań tomografem komputerowym, przeprowadzonych po tym, gdy Magdalena Żuk rzekomo próbowała popełnić samobójstwo wyskakując ze szpitala przez okno. Dodatkowo w organizmie kobiety wykryto narkotyk z grupy khat, a jej telefon miał logować się 20 km od lądu co oznacza, że musiała z kimś wypłynąć łodzią lub jachtem.
Natomiast pełnomocnik rodziny twierdzi, że upadek z okna egipskiego szpitala miał zatuszować powstałe wcześniej obrażenia.
Jaki ma interes w tym, by tak długo nie wydawać Polsce dokumentów ze śledztwa? Jeśli nie mieliby nic do ukrycia, to wszystko by nam przesłali. To nie jest naturalne
– przekonuje mec. Paweł Jurewicz w rozmowie z portalem Wirtualne Media.
Śledztwo w sprawie śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie prowadzi od dwóch lat Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. Informacje o tym, że telefon Polski mógł logować się poza lądem pojawiała się już dużo wcześniej i jak informuje prok. Tomasz Czułowski chodzi o nadajnik o bardzo dużym zasięgu, który obejmuje także kawałek wybrzeża. Według zeznań świadków kobieta miała również nie oddalać się z hotelu.
Opinia publiczna w większość jest jednak przekonana, że Polka padła ofiarą przestępstwa w Egipcie. Wskazuje na to wiele poszlak. W sprawie jednak wciąż nie ma oficjalnej i dokładnej informacji o tym, co dokładnie się wydarzyło i co (lub kto) przyczyniło się do śmierci Magdaleny Żuk.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?