– Mamy już dość codziennego przynoszenia wody w wiadrach. Obiecują nam wodociąg od kilku lat i co? I nic! Nadal musimy pić wodę spływającą z okolicznych łąk – żali się Stanisław Koper z Niwic, który mieszka z matką, żoną i piątką dzieci
Kiedy przyjechałam tu zaraz po wojnie, w 1945 roku, to nie miałam bieżącej wody. Minęło ponad 60 lat i nadal jej nie mam. Jak dla mnie to niewiele się zmieniło od czasów wojny – mówi 79-letnia Zofia Koper, która czasem sama chwyta za wiadro i przynosi w nim do domu wodę na kawę z podwórkowego źródła.
Wiadro herbaty
Woda nadaje się do picia, choć nigdy nie była badana przez sanepid. Dzieci Koprów są jednak zdrowe, a piątka dziewcząt urodziwa. Kasia, Basia, Agata, Magda, Małgosia i Aleksander mówią, że woda jest dobra, jednak chcieliby, aby leciała z kranu. Stanisław Koper codziennie przynosi do domu z oddalonego o kilka metrów źródła od kilkunastu do kilkudziesięciu wiader wody.
– Samo zrobienie dla wszystkich herbaty pochłania prawie wiaderko wody. Pranie to kolejnych kilka wiader, a żeby nagrzać wody na kąpiel na piecu, to mąż musi zrobić kilkanaście kursów na podwórko – opowiada Agnieszka Koper.
W podobnej sytuacji co Koprowie jest jeszcze ok. 80 rodzin w Niwnicach (pozostała część wsi ma wodociąg wybudowany w ubiegłym roku). Większość zgodziła się już na poprowadzenie przez ich posesje rur pod ziemią. Ludzie powpłacali także zaliczki na budowę przyłączy.
– Złożyliśmy wnioski o dofinansowanie tej inwestycji. Czekamy na decyzję. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to rozpoczniemy dalsze roboty w Niwnicach jeszcze w tym roku – zapewnia burmistrz Ludwik Kaziów.
Dodaje, że udręka mieszkańców z donoszeniem wody skończyć się może jednak dopiero na początku przyszłego roku, gdyż tyle potrwają prace.
Unia dołoży
Przy okazji robót w Niwnicach, ma być także zmodernizowana sieć w Gradówku. Wniosek o dofinansowanie robót został złożony do unijnego funduszu po raz drugi (za pierwszym razem został odrzucony). Całość prac pochłonie ok. 6 mln zł, z czego Unia dofinansuje 75 procent. Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem, to inwestycja ruszy jeszcze w tym, a zakończy się w przyszłym roku. •
Nie wszyscy chcą wodociągów
– Od kiedy pamiętam, biorę wodę ze studni. Tak czystej i dobrej próżno szukać w okolicy. Dziennie nabieram po dwa lub trzy 10-litrowe wiadra. Mimo swego wieku jakoś daję radę – mówi 65-letnia Anna Majerska z Niwnic, która mieszka sama i prawie codziennie musi nosić wodę ze studni do domu.
Jak mówi, nie chce wodociągu, bo przyłącze będzie kosztowało ją kilkaset złotych. Dodatkowo później będzie musiała za wodę płacić. Teraz ma ją za darmo.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?