- Przez rok nikt nie chciał się sprawą zająć - skarży się Ludwik Kaziów, burmistrz Lwówka Śląskiego. - Dopiero gdy mieszkańcy zaczęli narzekać na okropny smród wydobywający się z kominów, zajęły się tym odpowiednie służby - dodaje.
Właściciel firmy zajmującej się wywożeniem odpadów twierdzi, że to nie są śmieci, a materiał do produkcji czyściwa do maszyn. Burmistrz uważa, że odpady przyjeżdżają z Belgii. Teraz chce udowodnić, że przedsiębiorca popełnia przestępstwo i pod pozorem produkcji czyściwa wwozi do kraju odpady.
- Skierowaliśmy wniosek do inspektoratu ochrony środowiska o przeprowadzenie kontroli na terenie składowania odzieży w Rakowicach - wyjaśnia prokurator Wojciech Moneta z lwóweckiej prokuratury. Jak zapewnia, gdy tylko okaże się, że dzieje się tak nielegalnie, z uszczerbkiem dla środowiska, zostanie wszczęte postępowanie.
- Jesteśmy w trakcie kontroli - przyznaje Leokadia Mazur z jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jak dodaje, po wizji na miejscu trudno uwierzyć, że spleśniała odzież ma służyć do produkcji czyściwa, czy - jak twierdzi właściciel firmy - do noszenia, np. przez biednych ludzi w Afryce. Ponadto ciężko uzyskać dokumenty potwierdzające takie wyjaśnienia. Odpady zajmują około 900 metrów kwadratowych.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?