Niektórzy z uczestników marszu są tutaj od początku protestów i nie zamierzają z nich zrezygnować. Przychodzą grupami i to głównie młodzi ludzie, którzy chcą wyrazić swój sprzeciw wobec panującej władzy. Przynoszą transparenty, znicze, cięte kwiaty i wieszaki. Tłumaczą, że to, co dzieje się na ulicach miasta jest dla nich ważne. Identyfikują się z hasłami zamieszczonymi na brystolach i tekturze, bo sami je tworzą. Mają ze sobą głośniki, śpiewają piosenki. Codziennie wspierają ich kierowcy, którzy jadą za radiowozami, trzymając ręce ma klaksonach.
Dziś w sznurze aut znajdował się kierowca, który miał otwarte drzwi busa, a za szybą jego samochodu powiewała biało-czerwona flaga. Na tylnym siedzeniu był ustawiony ogromny głośnik, a z niego dochodziły dźwięki refrenu "Murów" Kaczmarskiego. Ktoś inny śpiewał "Call on me" w "polskiej wersji", a jeszcze inny "Miała matka syna". Były megafony, bęben i kilkadziesiąt gardeł, które krzyczały na cały głos.
Lubań to niedużo miasto, ale na marszach jesteśmy razem. To niesamowite, co się tutaj dzieje. Z koleżankami jesteśmy tu od początku i będziemy do końca - mówi jedna z uczestniczek marszu.
Wiele osób podkreśla też zaangażowanie policjantów, którzy pilnują porządku, ale w żaden sposób nie ingerują w przebieg manifestacji. Wręcz przeciwnie. Dbają o to, żeby nikomu z protestujących nic się nie stało.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?