Zgorzelec: Zatrucie glikolem było prawdopodobną przyczyną zgonu trzech osób

Do śmierci trzech osób, które zostały znalezione w mieszkaniu, w bloku przy ul. Warszawskiej na pewno nie przyczyniły się osoby trzecie. Wiemy, że nie doszło do zabójstwa, a prawdopodobnie do zatrucia.
Jak informuje prokurator Tomasz Czułowski, z prokuratury Okręgowej w Jelniej Górzy, od kobiety, która zmarła w szpitalu pobrano próbki do badań. Wskazują one na zatrucie glikolem. Dokładna przyczyna śmierci będzie znana po przeprowadzeniu sekcji zwłok.

Jak wynika z naszych informacji, zmarli prawdopodobnie sami zdecydowali się na wypicie płynu chłodniczego. Być może nie pierwszy raz. Jak udało nam się ustalić, wszyscy zmagali się z chorobą alkoholową. - Ta kobieta, która zmarła w szpitalu...sam nie raz z nią piłem. Ja tylko nalewki, ale zdarzało się, że namawiała mnie na picie denaturatu lub innych wynalazków. Ona to piła. Pewnie nie mieli pieniędzy na alkohol. Nie wiem skąd mogli wziąć płyn do chłodnicy - mówi nam znajomy zmarłych.

To właśnie on dokonał szokującego odkrycia w mieszkaniu zmarłych. Dwie osoby: mężczyzna w wieku 50 lat i kobieta w wieku 63 lat zmarli w domu. Gdy na miejsce wezwano służby okazało się, że w łazience znajduje się trzecia osoba. Była to 47-letnia kobieta. Ratownicy reanimowali ją na miejscu. Trafiła do szpitala jednak lekarze nie byli w stanie jej pomóc i tam zmarła.

Glikol etylowy bywa wykorzystywany przez osoby uzależnione od alkoholu by wprowadzić się w stan upojenia. Niestety spożycie już 70-100 ml glikolu stanowi dawkę śmiertelną. Ten związek chemiczny sam w sobie nie jest toksyczny, ale jego produktami przemiany są: aldehyd glikolowy, kwas glikolowy, kwas glioksalowy, a także kwas szczawiowy. Są one toksynami, które prowadzą do rozwoju ciężkiej kwasicy metabolicznej, a także uszkodzenia nerek, serca i ośrodkowego układu nerwowego. Objawami zatrucia są ból brzucha, wymioty, zaburzenie świadomości czy rytmu serca, co ostatecznie prowadzi do zgonu.