Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złotoryja: Rodzina walczy z burmistrzem o dom

Piotr Kanikowski
Zygmunt Kolasiński wciąż jest gotów wykupić swe mieszkanie
Zygmunt Kolasiński wciąż jest gotów wykupić swe mieszkanie Piotr Krzyżanowski
Od ponad roku burmistrz Złotoryi próbuje usunąć pięcioosobową rodzinę Zygmunta Kolasińskiego z mieszkania, w którym żyją 23 lata. Przydzielił im lokal zamienny. Wobec oporu lokatorów, sprawa trafiła do sądu

Pan Zygmunt sugeruje, że działkę na końcu ul. Krzywoustego musiał sobie upatrzyć ktoś wpływowy i bogaty. Inaczej nie potrafi wytłumaczyć uporu, z jakim burmistrz dąży do eksmisji. Bo, po pierwsze, płacił czynsz regularnie. Po drugie, dbał o mieszkanie jak o swoje i inwestował w jego remonty, z nadzieją, że kiedyś wykupi je od miasta.

W 2004 roku burmistrz Ireneusz Żurawski zgodził się nawet na sprzedaż i w celu sfinalizowania transakcji polecił Kolasińskiemu zrobić wypis z rejestru gruntów, wyciąg z księgi wieczystej i wycenę. Gdy złotoryjanin wydał na te dokumenty 1,7 tys. zł, urząd miasta zmienił zdanie. W kwietniu ub. r. burmistrz wypowiedział rodzinie umowę najmu ze względu na zły stan techniczny budynku. Nawiasem mówiąc, pół roku wcześniej odmówił jej obniżki czynszu, stwierdzając, że lokal "nadaje się do zamieszkania".

Od 2 marca u Anny Ardeli - rzeczniczki prasowej ratusza - zabiegamy o wyjaśnienia w tej sprawie. Odpowiedzi na nasze pytania nie dostaliśmy. Z pozwu do sądu i korespondencji z urzędem wynika jednak, że powodem wykwaterowania lokatorów jest wilgoć oraz grzyb na ścianach. Burmistrz uznał, że nie opłaca się go remontować. Argumentuje, że z tego powodu jest nękany karami przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Złotoryi.

Ryszard Porczyński, szef PINB, nie spodziewał się, że jego interwencja przyniesie taki skutek. - Trzeba zrobić izolację fundamentów i odwodnienie terenu. To nie są duże koszty - mówi Porczyński. - Nam zależało, żeby doprowadzić budynek do należytego stanu technicznego, a nie opróżniać go z lokatorów.

Zarówno Zygmunt Kolasiński, jak i jego sąsiad z góry Tomasz Domagała twierdzą, że budynek jest w dobrym stanie: dach nie zacieka i ściany nie pękają. A już na pewno dom nie wygląda gorzej niż kamienice w centrum Złotoryi, skąd przecież nikt ludzi nie wyprowadza. W przeszłości Kolasińscy skarżyli się wprawdzie administracji na wilgoć, ale tylko po to, by zmobilizować Rejonowe Przedsiębiorstwo Komunalne, które pobiera czynsz, do remontu. To pismo, dołączone do pozwu o opuszczenie lokalu, burmistrz wykorzystuje teraz przeciw nim jako dowód, że w budynku faktycznie wilgoć to istotny problem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na legnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto